Graal - Medium

To siedzi w Tobie, zaprogramowane aby być w kontakcie

Przysypane fałszem I pragnieniem pragnień

Wszystko czego nie możesz dostrzec to choroba?

Moja szczepionka pozwala mi kochać, choć czasem konam

No stoję tu, u bram wszechświata, nadal

I ufam, że masz wiatrak

Bo otwieram okna od piekła, nie ma klimatyzacji, parzy…

(Kto tu wtargnął? Kto się na to ważył?)

C’mon y’all

Widzę, koniec świata załaduję Wam na YouTube w mózgu

Bilion wyświetleń skompresowanych dla żywych trupów

Będę Picasso, płaszczakom jest zbyt ciasno

Błąd, odwracam teraz ziemię na bok

Bawię się kartką, jak to?!

Ssaki kontrolują moje ssawki

Zaintubowane skrzaty upadłej cywilizacji

Akapit, a.k.a.

Pitagoras grafik

Epitafium matki wyryję na twarzy martwych

Mam matrycę, dotknąłem absolutu, nów

Światłość ta dławi martwą czerń gatunku, bu!

Szanuj mózg póki puls bije w ciszy

Idź by myśl ta wydrążyła nowe szyby, to Graal!

Shimmy shimmy shimmy shimmy ya

Gdyby szyby były żyłami styli to co?

Wchodź

Stoję w bieli Telimeny Boże Święty, wieczny

A imię Jego czterdzieści I cztery!

Czym jest raj?

Wieczny przywilej

Masz ten Graal I zmieniaj perspektywę widzeń

Wejdź w ten szyb, rozbij ich zwierciadło

Masz ten szyfr, hasło, zabieraj się stamtąd!

Nie wygłupiaj się, nie wychodź ze środka

Dobra jestem pierdolnięty, pierdolniętych kochasz

To zobacz jak trwoga to woda sodowa maczała w tym palce

Wyparzę Ci wargi i język wady i błędy

Tym wywarem wiary wymażę z pamięci nieprawdę

Poważnie, wyważę te nieważne wrota, wyważonym slangiem

Odważniej Bracie odważnik połóż na wadze

Miej na uwadze, że waży się duch pieniędzy

Nieważne skreślić!

Pij z tego kielicha wyrzygaj ich treści z żołądka

To klątwa, gorączka od środka, wyżera Cię

Nadżerka łona, masz, managera Boga, tam

Nieopodal jest droga to ona decyduje tu cytuję

Kto odda swój posag usiądzie ponad posągami

Polerowanymi łzami rzeźbiarzy

Ci światli zobowiązani są walczyć dla wiary, każdy bo

Inaczej Twój pakt pójdzie w diabli, unieważnij go

Przelała się czara poznaj wysłańca światła

Przy mnie, czas zwalnia, zwalniam diabła

Władza będzie nasza nie pytaj o Lema on skrystalizował przekaz

Ateista nie pytaj, bo Ikar to zły przykład

Nadal, bądź wierny, Sienkiewicz, wciąż siedzi jak kiedyś

I pyta Quo Vadis odwagi rodacy, rozwagi

Przy wyborze partii, karły opętani kajdanami zła

W imię Ojca Syna Ducha przechyl ten Graal

The past — the present — the future

The past — the present — the future

The past — the present — the future

The past — the present — the future

Se sienta dentro de ti, programado para permanecer conectado

Enterrado con falsedad y sed de deseos

¿Todo lo que no puedes ver es enfermedad?

Mi vacuna me permite amar, aunque a veces me muera

Bueno, estoy parado aquí en las puertas del universo, todavía

Y confío en que tienes un molino de viento

Porque abro ventanas del infierno, no hay aire acondicionado, quema...

(¿Quién irrumpió aquí? ¿Quién se atrevió?)

vamos todos

Ya veo, el fin del mundo te lo subirán a YouTube en tu cerebro

Billones de vistas comprimidas para los muertos vivientes

Seré Picasso, es demasiado apretado para la gente halagadora

Error, estoy girando el suelo hacia un lado ahora

¿Jugando con un papel como este?

Los mamíferos controlan mis retoños

Enanos entubados de una civilización caída

Párrafo, también conocido como

Pitágoras gráfico

Grabaré el epitafio de la madre en el rostro de los muertos

Tengo matriz, toco el absoluto, luna nueva

Esta luz ahoga la negrura muerta de la especie, ¡eh!

Respeta el cerebro mientras el pulso late en silencio

¡Ve a dejar que ese pensamiento abra nuevas ventanas, es el Grial!

shimmy shimmy shimmy shimmy ya

Si las ventanas fueran las venas de los estilos, ¿entonces qué?

Venga

Me paro en el blanco de Telimena, Santo Dios, eterno

¡Y su nombre es cuarenta y cuatro!

¿Qué es el paraíso?

Privilegio eterno

Tienes ese Grial y cambias la perspectiva de tus puntos de vista

Entra en ese pozo, rompe su espejo

¡Tienes ese código, contraseña, sal de ahí!

No seas tonto, no salgas

Está bien, te estoy jodiendo, te encanta follar a la gente

Entonces mira cómo el miedo el agua de soda mojó sus dedos en ella

Quemaré tus labios y lengua de defectos y errores

Con esta decocción de fe borraré la falsedad de mi memoria

En serio, romperé esa puerta inválida con una jerga equilibrada.

Más audazmente, hermano, pon el peso en la balanza

Ten en cuenta que el espíritu del dinero está en juego

¡No importa borrar!

Bebe de esta copa y vomita su contenido del estómago.

Es una maldición, una fiebre desde adentro, te está comiendo

Mala matriz, tienes, el encargado de Dios, por allá

Hay un camino cerca, ella decide aquí y cito

Quien renuncie a su dote se sentará sobre las estatuas

Lágrimas pulidas de escultores

Los iluminados están obligados a luchar por el bien de la fe, todos porque

De lo contrario tu pacto se irá al carajo, cancelalo

La copa se está desbordando, conoce al mensajero de la luz.

Conmigo el tiempo se ralentiza, yo ralentizo al diablo

El poder será nuestro no preguntes por Lem cristalizó el mensaje

Ateo no preguntes porque Ícaro es un mal ejemplo

Aún así, sé fiel, Sienkiewicz, sigue sentado como solía estar

Y Quo Vadis pide a sus compatriotas coraje, prudencia

Al elegir un partido, los enanos son poseídos por los grilletes del mal.

En el nombre del Padre, el Hijo del Espíritu, inclina este Grial

El pasado - el presente - el futuro

El pasado - el presente - el futuro

El pasado - el presente - el futuro

El pasado - el presente - el futuro