Ms Batory - Eldo, Tomson

Witam, nie znajdziesz tu Doroty i jej cycków

Podtekstów i gadżetów dla gimnazjalistów

Mamy inny świat, lubimy inne rasy psów

Pośród głupców dbamy o to, by nie stracić klasy

Nigdy nie stanę się jak pudelek z torebki

Jesteśmy jak wilki: podejdź - odejdziesz bez ręki

Kolorowe mamy sny — nie sesje w magazynach

Cel tej gry: po prostu być, śpiewać piosenki

Łapiemy dźwięki, przedłużamy sobie młodość

Robimy to, co chcemy, kibicuje nam wolność

Oklaski dostajemy od gwiazd i księżyca

I lśnimy na tej scenie nie przestając się zachwycać

Tym, że mogę być, nie musieć, chcieć i spełniać

Inspiracji bezmiar żyjąc w rap campusie

Karmić się treścią marzeń gdzieś obok systemu

Poza horyzontem sztucznych zdarzeń

My nie chodzimy, nie pytamy jak żyć

Tu bierna postawa nie wystarczy

Nie bawi nas cały ten teatrzyk (Witam)

Bo mocno swój los trzymamy w garści

Choć czasem bije pięć, czasem karci

To nigdy nie zobaczysz nas na tarczy (Witam)

Czysta kartka na starcie, każdy ją dostał

A zachować czystą duszę w gruncie nie każdy sprostał

I myślę ilu ja zgubiłem, ile zła zrobiłem

Swym pisaniem outsidera, który lubi stać w tyle

Mądrzy się, jakby sam dusze miał z kryształu

A traci trochę siebie z każdym krokiem pomału

Za siebie, nie lubię bawić się w nostalgię, wspominać

Zwalać na przeszłość jest banalnie: «Jej wina»

Wcale się nie mylisz, myśląc: «Świat jest mój»

Bo jest, chociaż ulotny jakby z chmur

Coś uczynisz, budujesz exegi monumentum

Rośnie do nieba, cegły ze słów, myśli zamiast cementu

Witam ponownie w moim świecie, zapraszam

Choćby przez zamknięte drzwi, widok przez judasza

Wyłamane kraty, zimne łóżko, cela pusta

Tacy jak my się nie mieszczą, zawsze wylatują z szuflad

Mam ten fart — żyć jak chcę.

Wiem, że nie ja jeden go mam

Zbieram wrażenia, ćpam dni jak narkoman

Opuszczam mój syreni gród, by łapać doznania

A on odpuszcza te czasem zbyt głośne rozstania

Karawana południki zwiedza, wymierza

Równoleżniki podróż stąd prosto do nieba

Dziś zamykam oczy by odpocząć, bo gdy są otwarte

To sny ozdabiają dni raz serio, raz żartem

Przywykłem już, niezrozumienie to mój komfort

Bo nigdy nie ulegnę tym myślowym dyskontom

Zdejmij z półki wzór, wypełnij tabelki

Potulnie jak słup soli stój, by nie wypaść z kolejki

Nie znajdziesz tutaj zdolności kredytowej

Może trochę słów, które zapadną Tobie w głowie

Może trochę refleksji i niełatwych pytań

Kilka trafnych metafor na bitach tłustych jak Grycan

Hola, aquí no encontrarás a Dorothy y sus tetas.

Subtextos y gadgets para estudiantes de secundaria

Tenemos un mundo diferente, nos gustan otras razas de perros.

En medio de los tontos, nos cuidamos de no perder la clase

Nunca seré como una caja de monedero

Somos como lobos: ven, te irás sin una mano

Tenemos sueños coloridos, no sesiones de revistas.

El objetivo de este juego: solo ser, cantar canciones.

Captamos sonidos, prolongamos nuestra juventud

Hacemos lo que queremos, nos apoya la libertad

Recibimos aplausos de las estrellas y la luna

Y brillamos en este escenario sin dejar de deleitarnos

Que puedo ser, no debo, querer y cumplir

Inspiraciones que viven inconmensurablemente en el campus del rap

Alimente el contenido de sus sueños en algún lugar al lado del sistema

Más allá del horizonte de los eventos artificiales

No caminamos, no preguntamos cómo vivir

Aquí, una actitud pasiva no es suficiente

No nos hace gracia todo este teatro (Hola)

Porque mantenemos nuestro destino firmemente en nuestro agarre

Aunque a veces pega a cinco, a veces reprende

Entonces nunca nos verás en el dial (Hola)

Una hoja en blanco al principio, todos lo entendieron

Y para mantener un alma pura en la tierra, no todos han estado a la altura.

Y pienso cuantos he perdido, cuanto mal he hecho

Su escritura es un outsider al que le gusta quedarse atrás.

Es sabio como si él mismo tuviera almas de cristal.

Y pierde un poco de sí mismo con cada paso lentamente

A mí, no me gusta jugar con la nostalgia, recordar

Es banal culpar al pasado: "Su culpa"

Tienes razón cuando piensas: "El mundo es mío"

Porque es, aunque fugaz como de las nubes

Haces algo, estás construyendo un monumento exegi

Se eleva al cielo, ladrillos con palabras, pensamientos en lugar de cemento

Bienvenido de nuevo a mi mundo, bienvenido

Incluso a través de una puerta cerrada, una vista a través de una mirilla

Rejas rotas, cama fría, celda vacía

Gente como nosotros no encajamos, siempre se caen de los cajones

Tengo esta suerte: vivir como quiero.

se que no soy el unico que lo tiene

Recibo impresiones, tomo mis días como un drogadicto

Me voy de mi ciudad sirena para atrapar sensaciones

Y deja ir las despedidas a veces demasiado ruidosas

La caravana explora los meridianos, los mide

Los paralelos viajan desde aquí directo al cielo

Hoy cierro los ojos para descansar, porque cuando están abiertos

Son los sueños los que decoran los días, a veces con seriedad, a veces con broma

Estoy acostumbrado, no entenderlo es mi consuelo

Porque nunca sucumbiré a estos descuentos mentales.

Tome el patrón del estante y complete las tablas.

Mantente manso como una columna de sal, para no salirte de la línea

No encontrará solvencia aquí

Tal vez algunas palabras que aparecerán en tu cabeza

Tal vez un poco de reflexión y preguntas difíciles.

Algunas metáforas aptas sobre cosas gordas como Grycan