Mam Ten Luksus - Paluch, Kobik, Gedz

Gdy oni śnią o tym, że chcą rozjebać bank

I w tej o tron marnej grze wygrywają w snach

Ja nigdy nie śpię, to strata czasu

Ja mam ten luksus nawet bez hajsu

Niewielu mówi dziś o smutku, a łzy to wstyd

Traktować ludzi swych po ludzku — niemodny chwyt

Korpo-rodzice z hajsem w wózku, kierunek — zysk

Raperzy sprowadzili newschool do, kurwa, «sqrrr»

Nie ma mnie w tym, ziom, bal przebierańców

Najpierw pomaluj, by później pokazać pazur

Jebany know-how na życie, ziomek, mam w małym palcu

Wyjebane w listę zasług, to nie kolekcjoner laurów

Nadal nic nowego, rozwój, w jedną stronę ticket

Droga z zimnych klatek do salonu, przed kominek

Ruchy się zgadzają, jakbym nakurwiał na Kinect

Oni myślą, że kumają, a nasrali sobie w bidet

Nie typek z okładek, rozrywkowych magazynów

Moje promo to nie prowo, czy kreowanie stylu

Płyty same się bronią, nie chcę znać Twojego gustu

Nadal pozostaję sobą, mam ten luksus

Gdy oni śnią o tym, że chcą rozjebać bank

I w tej o tron marnej grze wygrywają w snach

Ja wtedy cisnę natchniony nocą

Ja mam ten luksus, mogę być sobą

Wychodzę na podwóro, nie patio

Nie żadnym holem, normalną klatką

Mijam na co dzień ludzi, którym wcale niełatwo

Ale miał mnie kto nauczyć, by nie patrzeć z pogardą na nikogo

Choć sram na botoks całe to bagno

I wszystkich, co są życiowo śliscy jak ortalion

Mam ten luksus, bo używam mózgu

Bez prężenia muskuł, skład na jednym wózku

Jedzie po całej Polsce i ciągle te plony zbiera

Ciężką pracą, pieniądze tu nie rosną na drzewach

I wiem, życiowe niepowodzenia to ciężki temat

Lecz jak tylko oceniasz, dla mnie w ogóle Cię nie ma, nara

Na taką przyjaźń można naharać

Jak u Majora SPZ wszystko zaczyna się składać

I gra gitara, bo jest świeczki warta, sny trzeba gonić

BOR to nie tylko Sparta, to pierdolony Olimp

Kobik

Gdy oni śnią o tym, że chcą rozjebać bank

I w tej o tron marnej grze wygrywają w snach

Ja nigdy nie śpię, to strata czasu

Ja mam ten luksus nawet bez hajsu

Ręka na pulsie, 24/7 ogar

Nawet, gdy błędnik nie pozwala stać na nogach

Bo popełnione za dzieciaka błędy to przestroga

By dobrze życiem kierować i nie skończyć jak Bojack

Za wszelką cenę - to Twoja droga po sukces

Ja mam ten luksus, więc nie stałem się produktem

Nie zmieniło mnie to, że jeżdżę dobrym wózkiem

Bo pamiętam, ziom, jak to jest mieć pustą lodówkę

Czujesz się lepszy, ale unikasz luster?

Na pewno nie kieszenie, ale spojrzenie masz puste

Bo prawda w oczy kole, nie jesteś czystym płótnem

I ciężko przyznać, że ten chujowy obraz to Twój sen

A może jawa?

Kumple klepią po plecach, bo imponuje im sława

Nie ma co się podniecać, to tylko ulotne brawa

I przerwać fazę REM, gdy sumienie pali jak lawa

Cuando sueñan que quieren romper el banco

Y en este pobre juego de tronos ganan en sueños

Nunca duermo, es una pérdida de tiempo.

Tengo este lujo hasta sin dinero

Pocos hablan hoy de tristeza, y las lágrimas son vergüenza

Tratar humanamente a tu gente: un truco pasado de moda

Corporaciones-padres con dinero en efectivo en un cochecito, dirección - beneficio

Los raperos trajeron el newschool al puto «sqrrr»

No estoy en eso, amigo, fiesta de disfraces

Primero pinta, luego muestra la garra.

Maldito conocimiento de por vida, homie, lo tengo en la punta de mis dedos

Follado en una lista de méritos, no es un coleccionista de laureles

Todavía nada nuevo, desarrollo, boleto de ida

Camino de marcos fríos a la sala de estar, frente a la chimenea.

Los movimientos coinciden, como si estuviera follando en Kinect

Creen que lo están consiguiendo, y se pusieron desagradables en el bidé

No es un tipo de portadas o revistas de entretenimiento.

Mi promo no es un truco ni crear un estilo

Los platos se defienden, no quiero saber tu gusto

Sigo siendo yo mismo, tengo este lujo

Cuando sueñan que quieren romper el banco

Y en este pobre juego de tronos ganan en sueños

Luego presiono inspirado por la noche

Tengo este lujo, puedo ser yo mismo

salgo al patio, no al patio

No cualquier pasillo, una jaula normal.

Todos los días me cruzo con personas que no son nada fáciles.

Pero alguien tuvo que enseñarme a no mirar a nadie con desprecio

Aunque cago botox, todo este lío

Y todos los que son resbaladizos como el nailon

Tengo este lujo porque uso mi cerebro

Músculo sin tensión, almacenamiento en un carro

Viaja por toda Polonia y todavía cosecha estos cultivos.

Con trabajo duro, el dinero no crece en los árboles aquí.

Y sé que los fracasos de la vida son un tema difícil

Pero tan pronto como juzgas, te vas a mí, adiós

Puedes estar enojado por una amistad así.

Al igual que con Major SPZ, todo comienza a chocar

Y suena la guitarra, porque valen las velas, hay que perseguir sueños

BOR no es solo Sparta, es el jodido Olimp

Kóbik

Cuando sueñan que quieren romper el banco

Y en este pobre juego de tronos ganan en sueños

Nunca duermo, es una pérdida de tiempo.

Tengo este lujo hasta sin dinero

Mano en el pulso, sabueso 24/7

Incluso cuando el laberinto no te permite ponerte de pie

Porque los errores cometidos por un niño son una advertencia.

Para manejar bien la vida y no terminar como Bojack

Cueste lo que cueste, este es su camino hacia el éxito

Tengo este lujo por lo que no me he convertido en un producto

No me ha cambiado que conduzco un buen cochecito

Porque recuerdo, hombre, lo que es tener una nevera vacía

¿Te sientes mejor, pero evitas los espejos?

Ciertamente no tus bolsillos, pero tu mirada está vacía.

Porque justo a los ojos, no eres un lienzo en blanco

Y es difícil admitir que esta imagen de mierda es tu sueño

¿O tal vez la realidad?

Mis amigos me dan palmaditas en la espalda porque están impresionados con la fama.

No hace falta emocionarse, son solo aplausos fugaces

Y rompe la fase REM cuando tu conciencia arde como lava