Orzeł Pośród Wron - TMK aka Piekielny, Skor

Mogłem zadzwonić z każdym pytaniem

Dobrze wiesz to niefajnie kiedy sam z tym zostaniesz

Nie potrafią zobaczyć w Tobie dobra

Ciągle wątpliwości bo nie taką miałeś drogę obrać

Od dawna pokłócony z Bogiem wierz mi

Trochę jak dzieci, żaden się nie odezwie pierwszy

Chłodny obserwator, miałem obsesję na punkcie dobra dziś jebem na to

Je-jebem na to, ja grałem w meczu gwiazd, każdy z nich to amator

Nie-nie wiem za co, pokochałem świat tak mocno chyba dzisiaj płacę za to

Widząc krew na chodnikach

Dobro zanika gdy zło nas dotyka

Cieszy się publika gdy spadasz jak Ikar

To świat ciągłych wojen o nic, witam

Ja wolę być pieprzonym orłem pośród wron

Krzyczeć do nich won z moich rodzinnych stron

Żyjąc z dnia na dzień już tak przez lata gram

Bo wrony żyją w stadzie a orzeł lata sam

Wrony pytały mnie dziś o marzenia, odpowiedział im trzepot skrzydeł

Jeden krok za krawędzią nadziemia, zrozumiałem, że wszystko możliwe jest

Jak sens lotu przez chwilę, jak powrót do gniazda zostawiając w tyle

Widoki, które zna tylko garstka, widoki przez które tak często piłem

Motyle, symbole przeobrażeń, wątłe jak nasze postanowienia

Niesione wiatrem padają martwe ufając barwie i sile noszenia

Czas nas zmienia lecz część pozostanie larwami w odwiecznej brzydocie formy

To dziwne znam je lecz rytm przeznaczenia znów każe karmić młode orły

Kiedy chcą Ci podciąć skrzydła, mają ostre słowa cięty język, mogą wygrać

Nie chcą walki na pięści, podobno najsilniejsi walczą na argumenty

Tu prawda jest naga, onieśmielona naszym pragnieniem by skłamać

To nagła jest zmiana, jeszcze wczoraj chcieli się bić po pyskach, psia mać

Nienawiść jest sama, chyba dlatego tak często ją rozumiemy

Nie bawi nas dramat ale i przy komediach już raczej się nie śmiejemy

Ja widzę jak pragną być jak ja, żyć jak ja, też być dziwadłem

Ciągle chodzą za mną i kraczą jak wrony patrząc jak niebo kradnę

Podría llamar con cualquier pregunta.

Sabes que no es agradable cuando estás solo con eso

No pueden ver lo bueno en ti

Todavía dudas porque esa no era la forma en que se suponía que debías tomar

Larga pelea con Dios, créeme

Un poco como los niños, nadie habla primero

Buen observador, estaba obsesionado con lo bueno hoy lo jodo

A la mierda, jugué en el juego de las estrellas, todos son aficionados.

No-no sé por qué, me enamoré tanto del mundo, creo que lo estoy pagando hoy

Ver sangre en las aceras

El bien desaparece cuando el mal nos toca

El público se alegra cuando caes como Ícaro

Es un mundo de guerras constantes por nada, hola

Prefiero ser una maldita águila entre cuervos

gritarles desde mi patria

Viviendo al día, llevo años jugando así

Porque los cuervos viven en bandada y el águila vuela sola

Los cuervos me preguntaron sobre mis sueños de hoy, el batir de alas les respondió

Un paso más allá del borde de la tierra, entendí que todo es posible

Como la sensación de volar por un momento, como volver al nido dejando atrás

Vistas que solo un puñado de personas conocen, vistas que he bebido tan a menudo

Mariposas, símbolos de transformación, frágiles como nuestras resoluciones

Soplados por el viento, caen muertos, confiando en el color y el poder de carga

El tiempo nos cambia, pero algunos seguirán siendo larvas en la eterna fealdad de la forma

Es extraño, los conozco, pero el ritmo del destino me dice que vuelva a alimentar a las águilas jóvenes.

Cuando quieren cortarte las alas, tienen palabras afiladas y lengua afilada, pueden ganar

No quieren pelea a puñetazos, al parecer la pelea mas fuerte por argumentos

Aquí la verdad está desnuda, intimidada por nuestro deseo de mentir

Esto es un cambio repentino, justo ayer se querían dar un puñetazo en la cara, hijo de puta

El odio es en sí mismo, supongo que por eso lo entendemos tan a menudo.

No disfrutamos del drama, pero tampoco nos reímos de las comedias.

Puedo ver cómo quieren ser como yo, vivir como yo, ser un bicho raro también

Siguen siguiéndome y graznando como cuervos mirándome robar el cielo