Kolejny Dzień - Otsochodzi, Hades

To kolejny dzień, kiedy nie wiesz że

Czekam na telefon i nie wiem czy ty odezwiesz się

A może czekasz też?

Nie łatwiej byłoby

Normalnie porozmawiać o tym jak to między nami jest

To kolejny dzień, wchodzę do kuchni, parzę kawę

I czekam na przelew, no bo ktoś tam wisi cash

A mi to nie wisi, jestem w potrzebie

Małe stawki płacą, zajebane podziemie

To kolejny dzień, kiedy myślę jak

Zamknąć płytę I sprawić, żeby gadał o tym kraj

Odpalam kilka mixdownów, odrzutów

Zapisuję poprawki, dogrywam to w studiu

Szybko ogarniam się i do metra pędem

Spóźniony, bo jeszcze pracowałem nad tekstem

Mam chwilę to odpiszę na maile

Daj potem znać co u ciebie, co u ciebie

Zobacz jak szybko czas mija, każdego dnia

Od kołyski do trumny, goni bezlitosny czas

Obraca się w tym tempie, mój cały świat

Zostaliśmy sami sami, ty i ja

Zobacz jak szybko czas mija, każdego dnia

Nie zapominaj, goni bezlitosny czas

Nie walczysz dzisiaj z nikim, nieważne słońce czy deszcz

Iść i żyć własnym snem

To był zwykły dzień, nie zapowiadało się na nic

Kubek kawy, ostatni skręt

Na stopach Kuboty z powyrywanymi literami

Miałem dziwny sen stary

Na jawie tracił sens, jak pocięty nożyczkami

Zostawił tylko wkręt na bani

Bo nie pamiętam miejsc ani postaci, białe ściany

Nie poszukuje inspiracji, ta suka czeka aż tylko wyjdę z klatki

Zakładam słuchawki, jadę do Warszawy coś załatwić

Jadę bo nad Wisłą ustawiłem się z braćmi

Dawno nie było takiej okazji, przez jebany brak czasu i zmianę lokalizacji

Dziś o parę lat starsi, lepsze blanty, ale słabszy nastuk

To dobry moment, żeby iść do parku

Migają mi obrazki, coś kojarzę

Jak oczy tamtej panny, już ją widziałem, znajome twarze

Pewnie przypadkowy splot zdarzeń, żartujemy i idziemy dalej

Kolejny wieczór w Warszawie

Stagowana ławka nie ma kamer, będzie idealna

Siadamy na niej odpalam browarka, ziomale na prawie świeżo po szkole,

wyciągają kodeks, posypane nosy, mówię, że nie walę

Nagle miejskie, wszystko wytarte, rękawy, przyjechały psy, przeszukanie,

dobrze przykitrane

Znaleźli jedną samarę

To nie nasze, jedźcie lepiej na pączki i kawę

Mieliśmy farta, oni drugą zmianę

Spisane dane, w kiermanie białe

Ciekawe co z tym zrobią?

A już myślałem, że się przypierdolą, jednak wyszło spoko

Wracam do domu, może przyśni mi się wynik Lotto

Co?

Zobacz jak szybko czas mija, każdego dnia

Od kołyski do trumny, goni bezlitosny czas

Obraca się w tym tempie, mój cały świat

Zostaliśmy sami sami, ty i ja

Zobacz jak szybko czas mija, każdego dnia

Nie zapominaj, goni bezlitosny czas

Nie walczysz dzisiaj z nikim, nieważne słońce czy deszcz

Iść i żyć własnym snem

Es otro día cuando no lo sabes

Estoy esperando la llamada telefónica y no sé si contestarás.

¿O también estás esperando?

no sería más fácil

Normalmente habla de cómo es entre nosotros

Es otro día, voy a la cocina, hago café

Y estoy esperando la transferencia, porque alguien está colgando efectivo allí.

Y no me cuelga, estoy necesitado

Pagan tarifas bajas, follando bajo tierra

Este es otro día cuando pienso cómo

Cierra el disco y haz que el país hable de ello

Disparo algunas mezclas, rechazos

Guardo las correcciones, lo hago en el estudio.

Rápidamente me recompongo y me apresuro al medidor.

Tarde porque todavía estaba trabajando en el texto.

Tengo un momento para responder a mis correos electrónicos.

Entonces hazme saber lo que está pasando contigo

Mira lo rápido que pasa el tiempo cada día

Desde la cuna hasta el ataúd, un tiempo despiadado está persiguiendo

Gira a este ritmo, mi mundo entero

Nos quedamos solos tu y yo

Mira lo rápido que pasa el tiempo cada día

No lo olvides, se está acabando un tiempo despiadado

No peleas con nadie hoy, no importa el sol o la lluvia

Ve y vive tu propio sueño

Era un día cualquiera, y no iba a ser nada bueno.

Una taza de café, un giro final

A los pies de Kubota con letras rotas

Tuve un sueño extraño, hombre

Cuando estaba despierto no tenía sentido como si lo hubieran cortado con unas tijeras.

Solo le dejo el tornillo a la chupa

Porque no recuerdo lugares ni personajes, paredes blancas

No busco inspiración, esta perra está esperando a que salga de la jaula.

Me pongo los auriculares, me voy a Varsovia a arreglar algo.

Voy porque me he alineado con mis hermanos en el río Vístula

Hacía mucho tiempo que no teníamos una oportunidad así, por la puta falta de tiempo y el cambio de ubicación

Hoy, unos años mayor, mejores espacios en blanco, pero pezones más débiles.

Este es un buen momento para ir al parque.

Las imágenes están parpadeando para mí, sé algo

Como los ojos de esa doncella, la he visto antes, rostros familiares

Probablemente una secuencia aleatoria de eventos, bromeamos y seguimos adelante

Otra tarde en Varsovia

El banco escalonado no tiene cámaras, será perfecto

Nos sentamos en él, comenzamos la cervecería, amigos casi recién salidos de la escuela,

sacan el código, sus narices están rociadas, digo que no estoy fallando

De repente ciudad, todo se gasta, mangas, perros vinieron, buscan,

bien encadenado

Encontraron una samara

No es nuestro, mejor ve por donas y café.

Tuvimos suerte, tomaron el segundo turno

Datos escritos, blanco en la feria

Me pregunto qué harán con eso.

Y pensé que iban a joder, pero resultó genial

Vuelvo a casa, tal vez tengo un sueño sobre el resultado de la lotería.

¿Qué?

Mira lo rápido que pasa el tiempo cada día

Desde la cuna hasta el ataúd, un tiempo despiadado está persiguiendo

Gira a este ritmo, mi mundo entero

Nos quedamos solos tu y yo

Mira lo rápido que pasa el tiempo cada día

No lo olvides, se está acabando un tiempo despiadado

No peleas con nadie hoy, no importa el sol o la lluvia

Ve y vive tu propio sueño