Młody Piwosz - OlszaKumpel, Qry

A co tu będzie?

Aaa

Chciałbym cofnąć czas, bo

Chcę spokojnie zasnąć

Ale wzywa miasto

Zrobię jeszcze raz to (czyli co?)

Otworze flakonik i znów przesadzę za bardzo

Potem gryzie sumienie i gniecie mnie myśli natłok

Wciąż muszę iść przed siebie, chociaż się na kroki patrzą

I chcą widzieć jak spadam, bo myślą, że jestem gwiazdą

Kurwa, wchodzi ten beat czy nie?

Szansa jedna na sto, chcieliby bym nie skorzystał

Nie mam problemu z alko, tak tu się robi dobry rap

Co nie?

proste, wariacie…

Niosę ogromny ciężar i do tego siaty piwska

Nie bez powodu z twarzy, wyglądam tak jak Kopyra (Tomek! nigdy nie byłem żulem.

Młody piwosz, młody alkus, młody Jarek

Tu się nie ma czym chwalić… Ale ja się tym nie chwalę

Moją genetyczną wadę po prostu zmieniłem w atut

Moje najlepsze pomysły wymyśliłem po pijaku (alkoholiku jebany! hehe…)

To nie moje fatum, mam wpływ na to jaki jestem (tak!)

Jak coś piję, to nie muszę, jak nie piję, no to nie chcę

Mimo to, czasem na kacu, ta zaleta jest przekleństwem

I myślę sobie wtedy, gdy dusi nawet powietrze, że (teraz refren?)

Chciałbym cofnąć czas, bo

Chcę spokojnie zasnąć

Ale wzywa miasto

Zrobię jeszcze raz to (czyli co?)

Otworze flakonik i znów przesadzę za bardzo

Potem gryzie sumienie i gniecie mnie myśli natłok

Wciąż muszę iść przed siebie, chociaż się na kroki patrzą

I chcą widzieć jak spadam, bo myślą, że jestem gwiazdą

Lubię się czasem najebać i lubię się nachlać, i lubię się napić

Mam to po tacie i mam to po mamie, i mam to po dziadku, i chyba po babci

W sumie to tego nienawidzę, ale byłem zryty, kiedy nie piłem

Bo kiedy chwyciłem se znowu za flakon, to zacząłem robić znowu hit za hitem,

prrr

W sumie to wbite mam, dawaj mi ziomie łychę, ah, ah

Wiesz co to ala leki?

No to weź, ziomie, jak on skacz

Jedno każdy solo, Maryjo miej mnie w opiece

Czasem lekiem jest alkohol, nie znajdziesz takich w aptece

Jak z Krystianem idę w balet, to się, kurwa, trzęsą szklanki

Młody Kura, to przeagent, ty schowaj swą lalkę Barbie

No bo patrzy się, a-a mi tak głupio z tobą gadać

Znowu patrzy się, tylko tym razem na Krystiana, naura (teraz refren?)

Chciałbym cofnąć czas, bo

Chcę spokojnie zasnąć

Ale wzywa miasto

Zrobię jeszcze raz to (czyli co?)

Otworze flakonik i znów przesadzę za bardzo

Potem gryzie sumienie i gniecie mnie myśli natłok

Wciąż muszę iść przed siebie, chociaż się na kroki patrzą

I chcą widzieć jak spadam, bo myślą, że jestem gwiazdą

¿Y qué habrá aquí?

Ah

Desearía poder retroceder el tiempo porque

quiero dormir tranquilo

Pero la ciudad está llamando

Lo haré de nuevo (¿y qué?)

Abriré el vial y otra vez exageraré demasiado

Entonces mi conciencia muerde y estoy aplastado por la multitud de pensamientos

Todavía tengo que avanzar, aunque están mirando los pasos.

Y quieren verme caer porque creen que soy una estrella

Mierda, ¿este ritmo está entrando o no?

Una oportunidad en cien, les gustaría que no aprovechara

No tengo problema con el alcohol, así se hace buen rap aquí.

¿Cuál no?

sencillo, loco…

Estoy llevando una carga enorme y una carga de cerveza

Hay una razón para mi cara, me parezco a Kopyra (¡Tomek! Nunca he sido un vagabundo.

Joven bebedor de cerveza, joven bebedor de alcohol, joven Jarek

No hay nada de lo que presumir aquí... Pero no me estoy jactando de eso.

Simplemente convertí mi defecto genético en un activo.

Mis mejores ideas se me ocurrían borracho (¡maldito alcohólico! jeje...)

No es mi destino, tengo un impacto en lo que soy (¡sí!)

Si bebo algo, no tengo que hacerlo, si no bebo, bueno, no quiero

Aún así, a veces, cuando tienes resaca, esta ventaja es una maldición.

Y pienso para mis adentros cuando ahoga hasta el aire que (¿estribillo ahora?)

Desearía poder retroceder el tiempo porque

quiero dormir tranquilo

Pero la ciudad está llamando

Lo haré de nuevo (¿y qué?)

Abriré el vial y otra vez exageraré demasiado

Entonces mi conciencia muerde y estoy aplastado por la multitud de pensamientos

Todavía tengo que avanzar, aunque están mirando los pasos.

Y quieren verme caer porque creen que soy una estrella

Me gusta emborracharme a veces, y me gusta emborracharme, y me gusta beber

Lo obtuve de mi papá y lo obtuve de mi mamá y lo obtuve de mi abuelo y probablemente de mi abuela

En realidad lo odio, pero estaba molesto cuando no estaba bebiendo

Porque cuando agarré la botella de nuevo, comencé a hacer golpe tras golpe otra vez,

prr

Con todo, lo tengo, dame un cucharón, ah, ah

¿Sabes qué es una droga?

Bueno, tómalo, amigo, salta como él.

Uno cada solo, María, cuídame

A veces el medicamento es alcohol, no lo encontrarás en una farmacia.

Cuando voy al ballet con Krystian, los vasos tiemblan

Joven Kura, es un agente, escondes tu muñeca Barbie

Bueno, porque parece, y me siento tan estúpido de hablar contigo.

La mirada está puesta de nuevo, solo que esta vez en Krystian, naura (¿estribillo ahora?)

Desearía poder retroceder el tiempo porque

quiero dormir tranquilo

Pero la ciudad está llamando

Lo haré de nuevo (¿y qué?)

Abriré el vial y otra vez exageraré demasiado

Entonces mi conciencia muerde y estoy aplastado por la multitud de pensamientos

Todavía tengo que avanzar, aunque están mirando los pasos.

Y quieren verme caer porque creen que soy una estrella