Boruto - 2K, Szpaku, Paluch

Loren

Ay, 2K this a madness, haha!

Miałem tu puszczać towar w miasto, żeby zgarnąć kwity

Dzwoni mi Paluch, puszczam CD, a nie letnie hity

Miałem tu pozdzierane łokcie od czołgania się na dnie

Opuszczałem świat trzy razy, żeby teraz dać prawdę

I tylko słucham, jak to sobie rośnie

Jak te goryle, co się kłują ciągle

Mówią mi «ziomie» chociaż nie gadali do mnie

Teraz nagle są koło mnie, bo widzą że robię postęp

Moi ludzie zawsze tu byli, nie prosiłem o to

Cykaj foto, w drodze do psychiatryka słucham «Żadnych zmartwień»

A wiozłem paczkę dla osoby mi tak bliskiej strasznie

Więc troche boli, bo byś cieszył się najbardziej, że to pykło

Nie pytaj mnie o Louis, bo to dedykuję winklom

Tu z pazła sypią grudy i zaczyna się ich real talk

To żadne koko, no bo w furze kurwi rybą

To nie Narcos, cie powiną, jak nie zdążysz zwiji zwinąć

Mama buziak, ściągnę z zagranicy ciebie

Zawsze trochę się wahałem, ale tego jestem pewien

Odpuściłem studia i zostałem sobie ninją

Z wioski liścia konopii, tutaj ciągle płonie big wąs

Nad betonym gniazdem ciężko zostać normalnym

Uprawiali w starych szafach swoją drogę do Narnii

Niech tobie też się uda

No bo życie jest za krótkie, by się ciągle taplać w gruzach

Płakała moja mama, że to wciągnie nas

Ciągłe życie na kredycie, kto ma oddać hajs, ej

I wiem, że kiedyś przyjdzie lepszy czas

Na palcach nie policzę swoich wszystkich kłód

Paliłem ciągle topy, kiedy byłem sam

Poryło trochę banię, miałem własny świat

I nie wiem, nie wiem, może przez to dzieckiem jestem

Na zawsze Simba dla tych obcujących z piekłem

Niczego nie odpuszczam, ziomek, jeśli mam coś zrobić

Zaliczam każdą bazę na trasie obranej drogi

W świecie, gdzie nie tylko dupa może zrobić tobie rogi

Bo braterstwo często jest zależne od grubości rolki

Zbite pionki szach-matem, życie to w kratę pattern

Mam kilku ziomów przy sobie, których nie badam wariografem

Zahartowany jak katana, popijam sake

Wy samotni na salonach, hummus, geje, yerba mate

Boruto, suko, bo jak ninja trzymam się w cieniu

Choć tu chłopaki znają tracki kurwa lepiej od hymnu

By wyładować agresję, lecę na grubym ciśnieniu

To łagodzi wkurwienie lepiej od każdego dymu

Jebać celebrytów, tani fani samogwałtu

Twarze nieskalane myślą, manufaktura fałszu

W opozycji do was Biuro Ochrony Rapu

Jedno crew, jedna droga suko, Paluch, Szpaku

Ty nie mów mi, że wiesz lepiej, co będzie dla mnie dobre

Chcę co noc śnić, widzieć Eden i przez to wiem, dokąd dążę

Ty nie mów mi, że wiesz lepiej, co będzie dla mnie dobre

Chcę co noc śnić, widzieć Eden i przez to wiem, dokąd dążę

BOR

Lorena

¡Ay, 2K esto es una locura, jaja!

Se suponía que debía enviar las mercancías a la ciudad aquí para obtener los recibos.

Paluch me está llamando, toco un CD, no éxitos de verano

Me había desgarrado los codos aquí por arrastrarme en el fondo

Dejé el mundo tres veces para dar la verdad ahora

Y solo escucho como crece

Como esos gorilas que pican todo el tiempo

Me dicen "tio" aunque no me hablaron

Ahora de repente están a mi lado porque pueden ver que estoy progresando

Mi gente siempre estuvo aquí, yo no lo pedí.

Foto de Cykaj, de camino al psiquiatra escucho "No preocupaciones"

Y llevaba un paquete para una persona muy cercana a mí

Así que duele un poco, porque te alegrarás de que se haya reventado.

No me pregunten por Louis, que a eso me dedico a los winkles

Aquí los bultos se caen de las garras y comienza su verdadera conversación.

No es un coco, porque en la carreta hay pez puta

No es Narcos, debería tenerte si no tienes tiempo para enrollarte

Besa a mamá, te traeré del extranjero

Siempre he dudado un poco, pero estoy seguro de eso.

Dejé la universidad y me convertí en un ninja.

Del pueblo de la hoja de cáñamo, un gran bigote todavía arde aquí.

Es difícil volverse normal sobre un nido de concreto

Cultivaron su camino a Narnia en viejos armarios.

Que tu también lo hagas

Porque la vida es demasiado corta para flotar constantemente entre los escombros

Mi madre lloró que esto nos atraería

Vida continua en un préstamo, quién tiene que devolver el dinero, ey

Y sé que vendrá un tiempo mejor

No contaré todos mis registros con mis dedos

Solía ​​fumar tapas cuando estaba solo

El abejorro estaba un poco abrumado, yo tenía un mundo propio

Y no sé, no sé, tal vez por eso soy un niño

Forever Simba para aquellos que están en contacto con el infierno

No me voy a soltar de nada compañero, si algo voy a hacer

Paso cada base por la ruta elegida

En un mundo donde no solo tu trasero puede hacerte cuernos

Porque la fraternidad depende muchas veces del grosor del rollo

Jaque mate jaque mate, la vida es un patrón a cuadros

Tengo algunos amigos conmigo que no pruebo con un polígrafo.

Templado como una katana, bebo sake

Gente solitaria en salones, hummus, gays, yerba mate

Boruto, perra, porque como un ninja me quedo en las sombras.

Aunque aquí los chicos conocen a Thracian jodidamente mejor que el himno

Para desahogar mi agresión, estoy volando a alta presión

Calma los cabreos mejor que cualquier humo

A la mierda las celebridades, los fanáticos de la masturbación barata

Caras vírgenes por el pensamiento, una fabricación de falsedad

En oposición a usted, la Oficina de Protección de Rap

Una tripulación, una querida perra, Paluch, Szpaku

No me digas que tu sabes mejor lo que me va a hacer bien

Quiero soñar todas las noches, ver el Edén, y por eso sé a dónde voy

No me digas que tu sabes mejor lo que me va a hacer bien

Quiero soñar todas las noches, ver el Edén, y por eso sé a dónde voy

BORO